[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zabiorę swojego syna, wyjadę z nim do matki i już nigdy więcej mnie nie zobaczysz.Zawahał się, a ja wiedziałam, że odniosłam zwycięstwo.- Idź sobie - powiedziałam.- I nie próbuj krzyczeć.Jeżeli obudzisz dziecko, jeśli je przestraszysz, nigdy ci tego nie wybaczę.- Nie boisz się, że jeśli mi odmówisz, pójdę szukać pociechy gdzie indziej?- Zrób to, skoro musisz.- Wcale byś tego nie chciała.- Powiem ci coś - dziś w nocy interesuje mnie jedynie spo kojny sen mojego syna i osobiście mam zamiar tego dopilnować.- Cat - powiedział.- Pragnę cię.teraz.w tym momencie.- Idź sobie.- Więc nie obchodzi cię, co zrobię?- Rób, na co masz ochotę.Chwycił mnie za ramię i mocno mną potrząsnął.- Doskonale zdajesz sobie sprawę, że nie odpowiada mi żadna kobieta oprócz ciebie.Wybuchnęłam radosnym śmiechem.Oczywiście, wygrałam.Wróciłam do Roberto.Rano maluch poczuł się lepiej, wiedziałam jednak, że nadal bardzo boi się Jake’a Pennlyona.Nadeszło lato.Teneryfa wydawała się bardzo odległa.Zadomowiłam się w Lyon Court.Jake właściwie powinien wypłynąć w rejs.Odłożył go ze względu na nasz ślub, wiedziałam też, że po prostu chce być ze mną.Z drugiej jednak strony nie mógł bez przerwy przebywać na lądzie.Czasami podejrzewałam, iż chętnie zabrałby mnie ze sobą, ale byłam w ciąży, a morze nie jest najlepszym miejscem dla brzemiennych niewiast.Jake był marynarzem, kochał morze, swój okręt darzył ogromnym uczuciem, niemniej przedłużał swój pobyt w domu.Śmiałam się z niego.Wyraźnie nie mógł mnie opuścić.Nie potrafił zapomnieć o napadzie, do którego doszło, gdy go nie było.Obawiał się, że historia może się powtórzyć.Nie potrafił wybrać między żądzą przygód a życiem u mego boku.Często odwiedzał Hoe.Płynął łódką na żaglowiec i spędzał na nim trochę czasu.W końcu doszedł do wniosku, że już dłużej nie może zwlekać.Przez miesiąc mieszkał u nas kapitan Girling z St.Austell.Dzień po dniu we dwójkę płynęli na „Nieokiełznanego Lwa”.W porcie zapanowała ogromna krzątanina, ponieważ zaczęto załadunek statku.Tym razem „Lew” miał zabrać zwoje materiałów.Podczas kolacji zazwyczaj rozmawialiśmy o morzu, a moja wiedza na ten temat ciągle się poszerzała.Jej podstawę stanowiło osobiste doświadczenie w postaci dwóch rejsów.W końcu obaj panowie zaczęli wypytywać mnie o galeon, a ja nie mogłam się powstrzymać od wychwalania go i wykazywania jego wyższości nad „Nieokiełznanym Lwem” i innymi angielskimi okrętami, które widziałam, co obu panów doprowadzało do rozpaczy, a jednocześnie intrygowało.Kapitan Girling nienawidził Hiszpanów i katolicyzmu tak samo zażarcie jak Jake.Zgadzali się w tej sprawie, w większości innych również.Nienawidzili inkwizycji, która przechwyciła wielu angielskich marynarzy, poddała ich torturom i spaliła na stosie.Klasycznym przykładem był John Gregory, którego zwolniono pod warunkiem, że będzie szpiegował na rzecz Hiszpanii.Co dziwne, wyglądało na to, że Jake mu wybaczył, choć jego dawny i obecny podwładny przyłożył rękę do uprowadzenia mnie.Z drugiej jednak strony tylko dzięki niemu możliwe było sprowadzenie mnie z powrotem do kraju.- Nadeszły dobre wieści z Niderlandów - oświadczył kapitan Girling.- Wybuchło powstanie i wszystko wskazuje na to, że ma ogromne szansę na sukces.Hiszpanie ustanowili tam inkwizycję i z tego powodu cały kraj ogarnęła rewolta.Na Boga, im wcześniej zmieciemy ich z mórz, tym lepiej.Jake przyjrzał mi się z pewnym rozbawieniem.- Poderżnąłbym gardło każdemu Hiszpanowi, jakiego bym zobaczył.niezależnie od tego, kto by to był.- Podrzynanie gardeł to zbyt łaskawy rodzaj śmierci w przypadku donów - warknął kapitan Girling.Zadrżałam o Roberto, który z każdym dniem coraz bardziej upodabniał się do swego ojca.- Jeśli kiedykolwiek spróbują pojawić się w Anglii.- zaczął kapitan Girling.Na tę myśl twarz Jake’a zrobiła się fioletowa, a w jego oczach błysnęło podniecenie.- Cóż to by był za dzień! - zawołał.- Sprowokowaliby swój koniec.Posłuchaj, Girling, jak sądzisz, czy istnieje taka możliwość, że te łobuzy zdobędą się na takie ryzyko i spróbują tu przypłynąć?- Kto to może wiedzieć? Objęli w posiadanie ogromne terytoria na całym świecie.Idąc między dzikich, zabierają ze sobą narzędzia tortur i usiłują robić z tubylców papistów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]