[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czyżby była to ostatnia operacja? A może to tylko moja ostatnia operacja?Jeszcze raz wszystko sobie przemyślał.Każda zorganizowana za jego pośrednictwem akcja była większa od poprzedniej.Teraz uszczęśliwiał terrorystów nie tylko sześcioma milionami dolarów, lecz także kokainą, którą osobiście transportował.Ułatwiono mu przemyt dostarczając dokumenty, wiążące go zarówno z samymi narkotykami, jak i z firmą Brightlinga.Fałszywe dokumenty, którymi się posługiwał, bez trudu przejdą kontrolę policyjną – chyba że Garda ma bezpośrednie połączenie z Piątką, co nie wydawało się szczególnie prawdopodobne.Jeszcze bardziej nieprawdopodobne jest, by Brytyjczycy znali jego fałszywe nazwisko, by mieli jego fotografię, choćby nawet kiepską, a poza tym przecież zmienił fryzurę całe lata temu.Tylko jedno ma sens, uznał Popow, kończąc pakowanie: to ostatnia operacja.Brightling zamierza zwinąć sklepik.Czyli ostatnia szansa, żeby się nachapać.Miał więc nadzieję, że Gary i jego banda doczekają się końca równie smutnego jak ten, który spotkał podobnych im w Bernie i pod Wiedniem.i tych z Hiszpanii, choć ich akurat nie znał.Miał już numer i kod dostępu nowego konta w szwajcarskim banku, konta, na którym złożono wystarczająco wiele pieniędzy, by mógł żyć za nie komfortowo, aż do śmierci.Jedno tylko było mu bardzo potrzebne: Tęcza musi załatwić chłopców z PIRA.Wówczas on sam będzie mógł zniknąć.Z tą pocieszającą myślą zadzwonił po taksówkę, która zawiozła go na lotnisko Teterboro.27Sposób przenoszenia– Doprawdy, to strata czasu – powiedziała Barbara Archer, rozsiadając się wygodnie w fotelu w sali konferencyjnej.– K4 już nie żyje, tyle że serce nie przestało jeszcze bić.Spróbowaliśmy wszystkiego.Sziwy nie powstrzyma nic, koniec i kropka.– Z wyjątkiem przeciwciał szczepionki B – skinął głową Killgore.– Tak, z tym jednym wyjątkiem.Ale nic innego nie jest w stanie pomóc chorym, prawda?Obecni na konferencji zgodzili się z nią.Rzeczywiście, użyli wszelkich metod terapeutycznych dostępnych współczesnej medycynie, włączywszy w to środki, o których marzono tylko w Centrum Kontroli Chorób Zakaźnych, Wydziale Badań Medycznych Stanów Zjednoczonych i Instytucie imienia Pasteura w Paryżu.Wypróbowali nawet wszystkie znane nauce antybiotyki, od penicyliny po Keflex, oraz dwa antybiotyki syntetyczne, jeden od Mercka, drugi ich własny, z Horizon.Zastosowanie antybiotyków było w zasadzie formalnością, ponieważ nie miały one prawa zadziałać w przypadku infekcji wirusowej, ale w sytuacji ostatecznej ludzie sięgają przecież po ostateczne środki, zawsze może się zdarzyć coś nieoczekiwanego.ale nie w przypadku Sziwy.Ta nowa, dzięki zastosowaniu inżynierii genetycznej, udoskonalona wersja Eboli, gorączki krwotocznej nadal panoszącej się w dorzeczu Konga, była tak stuprocentowo śmiertelna i tak stuprocentowo odporna na leczenie, jak nic znanego do tej pory ludzkości i – jeśli tylko nie nastąpi jakiś dramatyczny przełom w leczeniu chorób zakaźnych – ci, którzy na nią zachorują, nie mają żadnej szansy na przeżycie.Miliony ludzi zachoruje w wyniku zarażenia pierwotnego, resztę dobić miała szczepionka A Steve’a Berga.Dzięki tej różnorodności metod Sziwie dane będzie przetoczyć się przez świat na kształt lawiny rosnącej w miarę staczania się po górskim zboczu.W ciągu najbliższych sześciu miesięcy ludzkość wyginie – z wyjątkiem tych, którzy mieścili się jednej z trzech kategorii.Po pierwsze, niektórzy w ogóle się nie zarażą.Niewielu ich będzie, bowiem pierwsze „naturalne” przypadki Sziwy tak wystraszą obywateli państw mających dostęp do telewizji, że wręcz rzucą się na szczepionkę A.Po drugie, system immunologiczny nielicznych osobników zwalczy chorobę.Praktyka laboratoryjna nikogo takiego nie ujawniła, ale muszą przecież żyć gdzieś ci wystarczająco odporni, by samodzielnie uporać się z wirusem.Na szczęście większość tych nielicznych zginie tak czy owak w skutek nieuchronnego rozprzężenia systemu usług komunalnych we wszystkich miastach świata, czyli przede wszystkim z głodu, w rozruchach, które wywoła rozpad więzi społecznych oraz od zwykłych infekcji bakteryjnych, nieuniknionych z powodu choćby gigantycznej ilości nie pogrzebanych zwłok.Po trzecie, kilka tysięcy ludzi ocaleje w Kansas.Projekt Szalupa Ratunkowa, tak go nazywano.W skład tej grupy wchodzili przede wszystkim świadomi uczestnicy Projektu – było ich kilkuset – ich rodziny oraz naukowcy, których ochronić miała szczepionka B Berga.Enklawa w Kansas – wielka, odizolowana i doskonale zaopatrzona w broń na wypadek pojawienia się nieproszonych gości, praktycznie gwarantowała stuprocentowe bezpieczeństwo.Sześć miesięcy.Dwadzieścia siedem tygodni.Czas wyznaczony przez komputery w trakcie symulacji.Gdzieniegdzie pójdzie szybciej, gdzieniegdzie wolniej.Zdaniem komputerów ostatnia poddać się miała Afryka, ponieważ tam szczepionka A miała dotrzeć najpóźniej, a poza tym nędzna infrastruktura utrudniała zorganizowane działania „ratunkowe”.Europa była za to pierwsza na liście, ze swą doskonale zorganizowaną służbą medyczną i posłusznymi obywatelami, którzy staną z pewnością w kolejkach po „lekarstwo”.Po Europie miał przyjść czas na Amerykę i, wreszcie, cały świat.– Cały świat, ot tak.– Killgore pstryknął palcami.Wyglądał przez okno, patrzył na zielone łagodne pagórki pogranicza Nowego Jorku i New Jersey, i porastające je drzewa.Wielkie równiny od Kanady po Teksas porosną trawą, choć gdzieniegdzie zdziczała pszenica rosnąć będzie przez stulecia.Bizony z Yellowstone i prywatnych hodowli rozmnożą się natychmiast na wolności, za nimi zaś pojawią się wilki, niedźwiedzie grizzly, ptaki, kojoty i pieski preriowe.Natura błyskawicznie wróci do równowagi, tak przynajmniej prorokowały komputery.Niespełna pięć lat i Ziemia zmieni się nie do poznania.– Owszem, John – przytaknęła doktor Archer – ale na razie zostało jeszcze parę rzeczy do zrobienia.Co z naszymi obiektami?Nie było najmniejszych wątpliwości, co sugeruje.Doktor Archer nienawidziła medycyny klinicznej.– K4 pierwsza?– Tylko marnuje powietrze oddychając i wszyscy o tym wiemy.Oni cierpią, a my niczego nowego już się nie nauczymy.Wiemy, że Sziwa jest zabójczy i nic tego nie zmieni.Poza tym za kilka tygodni przenosimy się na zachód, po co utrzymywać ich przy życiu? Przecież nie pojadą z nami.– Oczywiście, że nie – powiedział jakiś inny lekarz.– Doskonale.Nie mam zamiaru bawić się w klinicystkę i ratować życie trupom.Wnoszę byśmy zrobili, co mamy zrobić.Wreszcie będzie spokój.– Popieram – odezwał się jakiś głos.– Kto za? – Killgore policzył wzniesione ręce.– Kto przeciw? – Zaledwie dwie osoby.– Doskonale, zdecydowaliśmy za.Załatwimy tę sprawę we dwoje, z Barbarą.Dziś, Barb?– A po co czekać? – westchnęła pani doktor.* * *– Kirk Maclean? – spytał agent Sullivan.– To ja – odparł stojący w drzwiach mężczyzna.– FBI.– Sullivan pokazał mu legitymację.– Możemy porozmawiać?– O czym?Denerwuje się, jak wszyscy, zauważyli agenci.– Po co stać na klatce? – spytał spokojnie Sullivan.– Ależ, oczywiście, przepraszam panów.– Maclean otworzył szeroko drzwi, zaprosił ich do środka i poprowadził do dużego pokoju
[ Pobierz całość w formacie PDF ]