[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wreszcie uwolniona wilgoć przesyca wiatr i tamuje napływ pyłu z Oka.Rusza z chrzęstem dalej i nagle zachodzi zmiana w monotonnym śpiewie, którego słucha mimochodem - radio nadaje teraz inaczej.To fala chromatyczna, tyle już wiedzą, nie diatoniczna muzyka Zachodu, więc w gruncie rzeczy Nigel nie może odbierać rozproszonych sygnałów jako muzyki, nawet gdyby mógł zebrać je w swoim umyśle po wyeliminowaniu długich pauz między poszczególnymi tonami.Jednak jakaś zmiana przyciąga jego uwagę.Brzęczenie w spektrum radiowym przyspiesza.Nigel włącza wyświetlacz zegara, obserwuje jego zmianę-na stały wzór nakładają się nowe modulowane amplitudowo impulsy.Gdzie oni są? Lokalne sensory, pogrzebane w szczelinach, żeby nie zwróciły uwagi EM-ów, zasypują go gradem danych.Oto kilka EM-ów jest aktywnych, zajętych mozolnym wysyłaniem swojego sygnału w niebo, w kierunku Ziemi, niewidocznej co prawda, ale na kilka godzin odsłoniętej przez tarczę Ra.Większość jednak drzemie, czujniki ruchu są statyczne, choć trójwymiarowa mapa informuje, że parę z nich przemieszcza się niemrawo.Nigel wyświetla trasę rekonesansu, widzi, że nawet za parę godzin nie doprowadzi go ona w sąsiedztwo stworzeń EM, i bez wahania robi krok w dół.Kombinezon wzmacnia ruch, wysyłając go łukiem nad szarym głazem i na przeciwną stronę tępej linii grzbietu.Żyro stabilizatory chronią go przed wywinięciem kozła w powietrzu, ląduje z chrzęstem i rusza dalej, niskimi susami, żeby nie zwrócić uwagi Dowództwa, ale szybko, koncentrując się na mroku z przodu, gdy zasłona pyłu znów się zamyka.Poniżej przesuwają się karłowate, poskręcane drzewa.Systemy akustyczne wychwytują uporczywy, nieśmiertelny oddech wichrów Oka i wyższy dźwięk: popiskiwanie i szelest szaleńczej ucieczki małych stworzonek, które rozpierzchają się przed nim w panice.Przebiegają tylko parę metrów, po czym się zatrzymują, wyczerpane i nasłuchujące, oszczędzając siły i cedząc tlen z ciężkiego od pyłu powietrza.Nowa, brzemienna siarką burza z Oka obrabowała powietrze z większej ilości tlenu niż zwykle i pod jej naporem życie staje się odrętwiałe, nieruchawe.Nigel biegnie, ledwo muskając powierzchnię.Dostrzega jeden z tych dziwnych kopców, kamienie są porysowane, jakby nacięte piłą do metalu, linie nie układają się w nic, co mógłby rozpoznać człowiek.Zostały wykonane przez EM-y, są tego pewni.Widzieli, jak kilka stworzeń zatrzymało się w pobliżu kopców i przekładało kamienie, pomrukując w mikrofalach.Przemyka wśród pomarszczonych wzgórz, beztrosko czerpiąc z rezerw mocy, biegnąc, zgrzytając, klekocząc, sondując rdzawy mrok przed sobą.W górze skarpę przeszywa oślepiająco żółta lanca: lawa.Jej dymiąca jaskrawość przedziera się przez całun pyłu.Nigel sapie, narasta w nim osad zmęczenia, gdy pokonuje truchtem długi parów i dociera na dno zerodowanej siarkowej doliny.Jakiś cień rozpływa się, a potem znów łączy w całość i Nigel zastyga w bezruchu jak kamień, na wpół ukryty za skałą.Czuje dziwny wewnętrzny dreszcz, gdy obserwuje cień przez woal pyłu - cień bladoniebieski, posuwający się do przodu.Dostrzega cztery nogi - czworonożny imperatyw, powiedział jeden z biomechaników na pokładzie - i obcy wyłania się niespodziewanie blisko, gdy podmuch oczyszcza powietrze.Ogromny.Milczący.Spokojny.A jednak do Nigela dociera suchy mikrofalowy sygnał, gdy wydłużona prostokątna głowa odwraca się skokami jak koło zębate na zapadkach, od niego w kierunku podstawy skarpy.Skóra, woskowata i szorstka, okrywa aparat kostny tak ściśle, że Nigel ma wrażenie, iż spogląda wprost we wnętrze radio-istoty, widzi kratownicę, kanciaste żebra, kruchą klatkę prętów obejmujących brzuch, sztywne długie podpory, które dygoczą, gdy stworzenie kroczy wśród spękanych od żaru skał ostrożnie, kierując się dotykiem.Nigel pozwala mu się oddalić, aż staje się konturem odrobinę ciemniejszym od tła różowej mgiełki, a potem rusza w trop.Systemy akustyczne odbierają pienisty gulgot wulkanu, leniwy prąd lawy rozbryzguje się kilkaset metrów dalej.Egzozmysły rejestrują wzrost temperatury.Nigel podąża za stworzeniem EM
[ Pobierz całość w formacie PDF ]