[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdawałam sobie sprawę, że tata poświęca dużo wolnego czasu na szpiegowanie mnie.- Trochę upłynęło, odkąd ostatnio gawędziliśmy - ciągnął, rozglądając się z uznaniem po kuchni.Jego spojrzenie padło na rozsuwane szklane drzwi i saunę za nimi.Gwizdnął z wrażenia.- To coś nowego.- Andy ją zbudował - powiedziałam.Zabrałam się do szklanej brytfanki, w której Andy piekl wieprzowinę.- Czy jest coś, czego ten facet nie potrafi? - zapytał tata.W jego słowach zabrzmiała ironia.Tata nie lubi Andy'ego.W każdym razie, niespecjalnie.- Nie - odparłam.- Andy jest bardzo utalentowany.I nie mam pojęcia, co widziałeś - czy słyszałeś - ale u mnie wszystko gra, tato.Poważnie.- Nie oczekiwałem niczego innego.- Tata przyjrzał się uważnie blatom kuchennym.- Czy to prawdziwy granit? Czy może imitacja?- Tato.- O mało nie rzuciłam w niego ścierką.- Przestań grać na zwłokę i powiedz, co masz do powiedzenia.Bo jeśli to jest to, o czym myślę, to nic z tego.- A myślisz, że co? - zapytał tata, krzyżując ręce na piersi i opierając się o kuchenny blat.- Nie dopuszczę do tego, tato - oznajmiłam.- Po prostu nie.Tata westchnął.Nie dlatego, że się zasmucił.Westchnął ze szczęścia.Za życia był prawnikiem.Po śmierci nadal uwielbiał interesujące dyskusje.- Jesse zasługuje na jeszcze jedną szansę - powiedział.- Oboje o tym wiemy.- Jeśli on nie umrze - odparłam, atakując garnek po ziemniakach z większym zacięciem, niż to było konieczne - nigdy go nie spotkam.To samo dotyczy ciebie.Tata uniósł brwi.- To samo.och, chcesz powiedzieć, że myślałaś o uratowaniu mnie? - Wyraźnie się ucieszył.- Suze, to najmilsza rzecz, jaką od ciebie kiedykolwiek usłyszałem.To wystarczyło.Tych parę słów.Coś we mnie nagle jakby pękło i po chwili płakałam już w jego ramionach.po cichu, tak żeby nikt w domu nie usłyszał.- Och, tato - łkałam w jego koszulkę.- Nie wiem, co robić.Chcę, żebyś wrócił.Naprawdę.Tata pogłaskał mnie po włosach i powiedział najmilszym na świecie głosem:- Wiem.Wiem, że chcesz, dzieciaku.To tylko wzmogło mój płacz.- Ale jeśli cię uratuję - chlipałam - nigdy go nie spotkam.- Wiem - powtórzył tata.- Susie, ja wiem.- Co mam zrobić, tato? - zapytałam, odrywając głowę od jego piersi i usiłując się opanować - koszulkę miał już, praktycznie, przemoczoną.- Jestem taka skołowana.Pomóż mi.Proszę.- Susie.- Tata uśmiechnął się, nadal czule gładząc moje włosy.- Nigdy nie przypuszczałem, że doczekam dnia, kiedy akurat ty przyznasz, że potrzebujesz pomocy.Zwłaszcza ode mnie.Otarłam pięścią łzy nadal spływające mi po twarzy.- Oczywiście, że cię potrzebuję, tato - szepnęłam.- Zawsze cię potrzebowałam.Zawsze będę potrzebować.- Nie wiem.- Tata, zamiast głaskać, teraz mierzwił mi włosy.- Ale chciałbym wiedzieć jedno.To przemieszczanie się w czasie.Czy to niebezpieczne?Pociągnęłam nosem.- Cóż - powiedziałam.- Tak.- A ty naprawdę myślisz - ciągnął tata, mrużąc oczy, tak że wokół nich pojawiło się mnóstwo zmarszczek - że pozwoliłbym mojej małej dziewczynce ryzykować życie, żeby uratować moje?- Ale tato.- Nie, Suze.- Zmarszczki pogłębiły się.Tata wydawał się jeszcze poważniejszy, niż stał się z czasem.- Nie dla mnie.Dałbym wszystko, żeby znowu żyć.- Teraz oprócz zmarszczek zauważyłam też łzy w jego oczach - ale nie, jeśli to by miało ci zagrażać.Podniosłam na niego oczy - tak samo błyszczące od łez, jak jego.- Och, tato - powiedziałam.Gardło miałam ściśnięte do bólu.Ujął moją twarz w dłonie.- Nie chciałbym mówić w imieniu Jesse'a - powiedział, odchylając moją głowę, tak żebyśmy patrzyli sobie w oczy.- Ale chyba mogę bezpiecznie stwierdzić, że pomysł narażania twojego życia w celu uratowania jego nie spodoba mu się tak samo, jak mnie.A tak naprawdę, myślę, że nie spodoba mu się jeszcze bardziej.Położyłam ręce na jego dłoniach.- Rozumiem to, tato.Naprawdę.I nie cofnę się w czasie dla ciebie, jeśli naprawdę tego nie chcesz.Ale.nie mogę mu na to pozwolić, tato.To znaczy Paulowi.- Nie możesz mu pozwolić uratować życia chłopakowi, którego podobno kochasz - powiedział tata z niezbyt uszczęśliwioną miną.- Coś tu wybitnie nie pasuje, Suze.- Wiem, tato - powiedziałam.- Ale ja go kocham.Wiesz o tym.Nie możesz żądać, żebym spokojnie siedziała i pozwoliła Paulowi to zrobić.Jeśli mu się uda, nie będę nawet pamiętać, że spotkałam Jesse'a.- Zgadza się - stwierdził tata rzeczowym tonem.- Więc to nie będzie bolało.- Będzie - upierałam się.- Będzie bolało, tato.Ponieważ w głębi duszy będę wiedziała.Będę wiedziała, że był ktoś.ktoś, kogo miałam spotkać.Tylko że go nigdy nie spotkam.Spędzę resztę życia, czekając, aż się pojawi, ale to nigdy nie nastąpi [ Pobierz całość w formacie PDF ]