[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dostałam ten numer od koleżanki, ale już same zdjęcia omal nie zwaliły mnie z nóg.Komentarze redakcyjne donosiły, że ponad sto tysięcy mieszkańców Somalii zmarło śmiercią głodową, i to nie z powodu suszy, lecz wojny domowej pustoszącej kraj od czasu obalenia reżimu Siada Barre.Brak sprawnego rządu wykorzystywały konkurujące ze sobą gangi, które przy tej okazji załatwiały prywatne porachunki.W tych warunkach niemożliwa była uprawa roli ani hodowla zwierząt, toteż czarno- białe zdjęcia ukazywały przerażające obrazy umierających z głodu ludzi.Organizacje charytatywne nie były w stanie dostarczyć żywności najbardziej potrzebującym, czyli kobietom i dzieciom, gdyż bandyci rabowali wszelkie dostawy.Wiadomo, że w takiej sytuacji najbardziej ucierpiały właśnie kobiety i dzieci.Zdjęcia w gazecie ukazywały płaczące dzieci z zapadniętymi oczami i wystającymi kośćmi policzkowymi, skurczone ciało kobiety, leżące w poprzek ulicy jak połamana parasolka.Podobno przez te lata umierało z głodu co czwarte dziecko.I jak w tych warunkach miałam dowiedzieć się czegokolwiek na temat mojej rodziny, kiedy gazety krakały: „Wtym zapomnianym przez Boga i ludzi kraju, wyniszczonym przez wojnę, głód i suszę, najwięcej szczęścia mieli ci, co pomarli!”.Oglądałam w telewizji reportaże opisujące przeprowadzanie operacji „Przywrócić nadzieję” i coraz bardziej bezowocne próby oczyszczenia miast z rozwydrzonych żołnierzy, pewnych swojej bezkarności.Około miliona Somalijczyków opuściło kraj i dowiedziałam się, że między nimi znalazł się mój brat Mohammed.Zadzwonił do mnie z Amsterdamu, a ja tak się ucieszyłam, że natychmiast wsiadłam w samolot i poleciałam do niego.Trudno mi było uwierzyć, że ten wychudzony jak patyk człowiek jest moim bratem! Dolną wargę miał głęboko pękniętą, co wskazywało na długie okresy pragnienia.Obojczyki 21zdawały się przebijać mu koszulę, a sam wyglądał na wystraszonego i jakby wypalonego w środku.Porwałam go w objęcia i powtarzałam:- Mohammed, co się stało? Co się z tobą działo?- Trzymali mnie przez wiele miesięcy najpierw za drutami kolczastymi, a potem w więzieniu i nigdy nie dawali do syta jeść ani pić - wyjaśnił.- Za co ci to zrobili?- Och, Waris, to był zupełny obłęd.Żołnierze od rana do wieczora pili albo żuli khat.Zastępowało im to śniadanie, obiad i kolację, więc byli wiecznie rozdrażnieni, wszczynali bójki albo strzelali z samochodów do wszystkiego, co się ruszało.- Hiiyea, aha - potwierdziłam, choć nie taiłam zdziwienia.- Przed wieczorem wszyscy już byli albo pijani, albo naćpani, więc każdy trzeźwy człowiek od razu wydawał im się podejrzany.A jeśli do tego ośmielił się zwrócić im uwagę, żeby zachowywali się spokojniej, od razu na niego huzia! Wojsko miało zabezpieczać wszystkie posunięcia rządu i tłumiło każdy sprzeciw.Na przykład rząd przyznał kobietom prawo dziedziczenia, a przywódcy religijni zaprotestowali, że to niezgodne z nakazami islamu.Od razu Afweine wydał swojej gwardii przybocznej, Czerwonym Beretom, rozkaz stracenia dziesięciu szachów w ich meczetach.Kiedy wzburzeni ludzie wyszli na ulice, wojsko urządziło prawdziwą rzeź.Żołnierze strzelali jak do kaczek, gwałcili kobiety i nawet małe dziewczynki!W ciągu następnych dni Mohammed opowiedział mi, jak to się stało, że Afweine zacząłpodejrzewać wszystkich członków klanów Mijertein, Howiye i Issaq.Otoczył się wyłącznie członkami swojego klanu i z nich utworzył Najwyższą Radę Rewolucyjną (NRR) - organ całkowicie dyspozycyjny.Którejś nocy także mojego brata oskarżono o niewystarczającą lojalność wobec prezydenta i aresztowano.- Nagle wszyscy członkowie klanu Mijertein stali się podejrzani.Wyciągnęli mnie z łóżka, pobili i przez tydzień przetrzymywali skutego w ciemnym pokoju, choć nie wytoczono mi procesu ani nie postawiono żadnych zarzutów.- Mohammed niechętnie wracał myślą do tych wydarzeń.- A dali ci przynajmniej coś do jedzenia? - spytałam, bo był tak wychudzony, że oczy miałgłęboko zapadnięte.- Najwyżej trochę ryżu i kubek wody raz na dzień.- O Boże! Jak zdołałeś się stamtąd wydostać?- Na szczęście ci, którzy nas pilnowali, byli przez cały czas naćpani, a wujek miał dość pieniędzy, aby ich przekupić.Uciekłem z więzienia, ale gdybym został w Somalii, dawno bym nie żył! Na szczęście krewni zdobyli dla mnie jeszcze trochę pieniędzy i przemycili mnie do Kismayo na południowym wybrzeżu, gdzie klan Afweinego nie miał zbyt wiele do gadania.Stamtąd przedostałem się statkiem do Mombasy, gdzie złapałem samolot do Europy.Stwierdziłam jednak, że mój brat, mimo tak ciężkich przejść, po ośmiu latach nie zatraciłwięzi z ojczystym krajem.Jeśli więc ktoś w ogóle mógł pomóc mi zorganizować wyprawę do Somalii, to tylko on!- Słuchaj, wiesz, jak chciałabym wrócić do kraju.- zaczęłam, ale Mohammed słyszał już kiedyś te słowa w moich ustach i nie bardzo wierzył w ich szczerość.22- Dobra, dobra, kobieto - próbował mnie spławić.- Jak sobie to wyobrażasz, skoro dwadzieścia lat temu uciekłaś stamtąd? Spróbuj lepiej posłać naszym trochę pieniędzy.- Mohammed, ja mówię serio - nie ustępowałam.- Chciałabym wrócić do domu, tylko nie wiem, jak się do tego zabrać.Pomożesz mi?- Hiyea - przytaknął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]