[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potrafi stworzyć sobowtóra.W grę musi wchodzi naprawdę czarna magia.- W pamięci uroku samochodu Paula venatorzy nie znaleźli żadnego śladu dziewczyny, co oznaczało, że nigdy nie istniała.- Zgodnie z tym, co mówiłaś, potrafi też zmieniać swój affectus.Lepiej uważaj na siebie - ostrzegł Sam.- Jesteś pewna, że nie dasz sobie tego wyperswadować?- Nie.Muszę to zrobić - odparła Deming.Co powiedział jej Paul? Słyszałem o tobie.Miał czas się przygotować.Wiedział o niej wszystko.Wiedział, że polegała na swoim talencie, naturalnej wiedzy o tym, czego odczytanie innym venatorom sprawiało trudności.Wiedział, że będzie z tego powodu dumna, może nawet zarozumiała.Znalazł sposób wykorzystania jej talentu przeciwko niej.Ale nie brał pod uwagę jej zdolności do uczenia się na błędach.Mogła zostać oszukana raz, ale mylił się, jeśli przypuszczał, że po raz kolejny nabierze się na historię miłosną.- Dobra.Nawet jeśli nie znajdziemy go po tej stronie, znajdziemy go w wymiarze uroku.Zbierajmy się.Mamy w planach wędrówkę śmierci.Dla każdego wampira wymiar uroku wyglądał inaczej.Dla Deming świat zmierzchu przybierał postać pustego placu w środku Zakazanego Miasta w Pekinie.Minęły całe lata, odkąd w prawdziwym świecie widziała Zakazane Miasto w podobnym stanie.Obecnie tłoczyło się w nim tak wielu turystów, że trudno było ogarnąć rozmiary jego piękna.Ale w wymiarze uroku starożytne, otoczone murami miasto pozostawało ciche i puste.Przeszła przez bramę, przez dwór zewnętrzny do wewnętrznego, podążając Drogą Cesarską, dostępną tylko dla cesarza, aż wreszcie stanęła na stopniach Pawilonu Kształtowania Charakteru, co oznaczało, że znajdowała się głęboko w stanie protoświadomości.W świecie rzeczywistym jej serce się zatrzymało.Kroczyła teraz po granicy światów, po cienkiej linii oddzielającej żywych od umarłych.Paul czekał na nią na schodach najdalszego pawilonu.W wymiarze uroku jego dusza była chyba nawet piękniejsza od jego oczu.Uśmiechnął się do niej ze smutkiem.- Wiedziałem, że mnie znajdziesz.Deming podeszła do niego.Na jej plecach poruszały się skrzydła.Mogła pojawić się przed nim w dowolnej postaci, ale przyszła do niego jako Anioł Miłosierdzia.- Dlaczego ich zabiłeś?- To długa historia - powiedział, kładąc jej dłoń na swoim policzku.- Zaczęła się we Florencji? W piętnastym wieku?Twarz Paula pojaśniała.- Ależ tak.Doszłabyś do tego, prawda?- Widziałeś akta Repozytorium w mojej torbie.Wiedziałeś, że się dowiem.Dlatego tamtego popołudnia stworzyłeś iluzję.Tę dziewczynę w twoim samochodzie, która miała być Victorią.- Mmmhm.- Więc powiedz mi, co się wydarzyło we Florencji?- To naprawdę proste.Stuart i Victoria byli członkami sekty.Nazywali się petruwianami.Naprawdę obrzydliwe towarzystwo.Rzeźnicy.Mordercy.Najgorszy rodzaj oprawców.Zabijali w imię pokoju, w imię sprawiedliwości, w imię Boga.Zabili moją matkę.- Musieli mieć swoje powody - zaprotestowała Deming.-Kodeks Wampirów nigdy nie pozwoliłby.- Kodeks Wampirów nie chroni niewinnych! - wybuchnął Paul.- Kodeks ma tylko chronić wampiry.Nikt inny się nie liczy.- Mylisz się.Kodeks został stworzony, aby chronić ludzi.Tak było od zawsze.W tym momencie Deming przypomniała sobie symbol związku na nagraniu.Srebrnokrwiści łączyli się z ludzkimi kobietami.Paul Rayburn był dzieckiem demona, istotą zwaną nefilimem.Bękartem Croatana i czerwonokrwistej.- Nie powinieneś istnieć - powiedziała.- Wampirom nie został dany dar tworzenia życia.Nawet córka Allegry przez niektórych w społeczności była uważana za Obrzydliwość.Nikt nie wiedział na pewno, jakim cudem Schuyler pojawiła się na świecie.- A jednak istnieję.I nie jestem wyjątkiem.Strzeżcie się, wampiry.Nie jesteście jedynymi sierotami Wszechmogącego na tej Ziemi.Paul uniósł dłoń i Deming zobaczyła, że trzymał zhanmadao, dwuręczną szablę lśniącą ogniem piekielnym.- Jest mi naprawdę przykro, ponieważ nie kłamałem, mówiąc ci o mojej miłości, najdroższa venatorko.Ale nie mogę zostawić cię przy życiu.Kochanka zachowa swój sekret.Deming wyjęła z włosów pałeczki i uniosła długie ostrze Miecza Łaski.- Mnie także jest przykro.Moja miłość do ciebie także była prawdziwa.Demoniczny chłopak uśmiechnął się.- Tak, i uczyniłaś mnie swoim familiantem.Jakaż szkoda, że caerimonia nie pozwoli ci mnie skrzywdzić.Moja krew płynie w twoich żyłach.Miał oczywiście rację.Święty pocałunek zaszczepiał w wampirze lojalność, tak aby po pierwszym ukąszeniu błękitnokrwisty nie był w stanie celowo skrzywdzić familianta.Największym zagrożeniem było doprowadzenie do pełnego wysuszenia człowieka z powodu żądzy krwi.Po dopełnieniu świętego pocałunku człowiekowi już nigdy nic nie groziło ze strony jego wampira.Deming popatrzyła na Paula.Kołnierzyk jego koszuli był rozpięty i znowu to zobaczyła.Dokładnie na jego szyi.Tryglif z symbolami z pierwszego nagrania wideo.Miecz przeszywający gwiazdę: znak Lucyfera.Symbol sojuszu.I wreszcie wizerunek jagnięcia.Po raz pierwszy zobaczyła to, kiedy wzięła Paula w ramiona i zatopiła w nim kły.Wybrała go, uczyniła swoją własnością.Postąpiła tak z miłości i z poczucia obowiązku.Prosił ją, by tego nie robiła - ale tylko po to, żeby do końca utwierdzić ją w tym, czego od niej chciał.- Jest tylko jeden problem z tą zasadą - Deming uniosła miecz.- Nie jesteś człowiekiem.- Więc to dlatego jego krew dziwnie smakowała.Jej gorycz brała się ze smaku węgla świata podziemnego.Paul próbował zablokować jej miecz, ale ostrze pękło na dwie części.Gwałtownie wciągnął powietrze, opadając na kolana.Po raz pierwszy wyglądał na przerażonego.- Pomyśl o swojej miłości - poprosił.Deming spojrzała na niego bez współczucia.- Myślę - powiedziała i z całej siły zatopiła ostrze głęboko w jego sercu.KochankaFlorencja.1452Najwyższą wieżą we Florencji była nieukończona kopuła i po raz kolejny Tomi i Gio wbiegli po murze na szczyt budynku.- Niczego tu nie ma - potrząsnął głową Gio.Tomi jeszcze raz przeszła wzdłuż krawędzi- Popatrzyła w górę, na nocne niebo widoczne przez otwarty sufit.A potem uklękła i postukała w kamienną podłogę.Pod spodem usłyszała pustkę.Sama kopuła mogła nie być ukończona, ale piętro poniżej było gotowe.- Zejdziemy schodami - powiedziała Tomi.- Idź za mną.Na najwyższym piętrze znaleźli pusty korytarz, Na końcu dojrzeli tajne drzwi.Tomi popchnęła je, a one otworzyły się zgodnie Z jej wolą.W środku znaleźli ludzką kobietę.Jedną z najsłynniejszych piękności Florencji, której portrety malowali najlepsi, zakochani w niej, artyści.- Simonetta! - wykrzyknęła Tomi.Simonetta de Vespucci była żoną szlachcica z otoczenia Medyceuszy i plotkowano, że jest umiłowaną kochanką samego Lorenza de Medici
[ Pobierz całość w formacie PDF ]