[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Cou ciebie?–Chyba dobrze.– Spojrzał na brata, który zachęcił go skinieniem głowy.Jamiepodszedł do Gillette’a.– Zrobiłem, co pan chciał – powiedział, przełykając niespokojnieślinę.Gillette nie pamiętał, o czym dokładnie mówi chłopiec, ale kiwnął głową i rzekł:–Słucham.–Grzebałem w maszynach w szkole – ciągnął Jamie.– W tej sali komputerowej na dole, pamięta pan? Tak jak pan prosił.I znalazłem coś, co może pomóc wam go złapać, to znaczy, tego człowieka, który zabił pana Boethe’a.Rozdział00100100/trzydziesty szóstyKiedy jestem online, prowadzę notatki – powiedział Jamie Turner.Zwykle niechlujni i niezorganizowani hakerzy trzymają przy maszynach długopisy i zeszyty albo notatniki – czyli wszelkiego rodzaju drewno – z których korzystają, buszując po Sieci.Zapisują w nich szczegółowe adresy zasobów (URL), adresy znalezionych stron WWW, nazwy programów, pseudonimy innych hakerów, których chcą namierzyć, i inne dane przydatne w hakowaniu.To konieczność, ponieważ większość ulotnych informacji w Błękitnej Pustce jest tak skomplikowana, że nikt nie potrafi ich dokładnie zapamiętać – a trzeba je zapamiętać dokładnie; jeden błąd literowy może uniemożliwić dokonanie naprawdę gigahaku albo połączenie z najbardziej genialną stroną, albo BBS-em, jaki kiedykolwiek stworzono.Było wczesne popołudnie i wszystkich w CCU ogarnęła bezsilna rozpacz – w każdej chwili Phate mógł zaatakować nową ofiarę na uniwersytecie.Mimo to Gillette nie popędzał chłopca, pozwalając mu mówić w jego własnym tempie.–Przeglądałem to, co napisałem, zanim pan Boethe… – ciągnął Jamie.– Zanim to się stało.–Co znalazłeś? – zachęcił Gillette.Frank Bishop usiadł obok chłopca i z uśmiechem skinął głową.– Mów dalej.–Ta maszyna w bibliotece, z której korzystałem – ta, którą zabraliście – działała normalnie, ale jakieś trzy tygodnie temu zaczęło się dziać coś dziwnego.Zaczęły się błędy krytyczne i maszyna… no, zawieszała się.–Błędy krytyczne? – zdziwił się Gillette.Zerknął na Patricię Nolan, która pokręciła głową.Odgarnęła kosmyk włosów zasłaniający jej oko i bezwiednie okręcała go na palcu.Bishop spoglądał to na nią, to na hakera.–Co to znaczy?–Błędy tego rodzaju zdarzają się zwykle wtedy, gdy maszyna próbuje wykonać kilka różnych zadań jednocześnie i nie umie sobie poradzić.Na przykład, kiedy ktoś pracuje z arkuszem kalkulacyjnym i równocześnie czyta online pocztę elektroniczną.Gillette przytaknął.–Jednak firmy w rodzaju Microsoft czy Apple opracowały swoje systemy operacyjne w taki sposób, żeby można było korzystać z wielu programów jednocześnie.Dzisiaj błędy krytyczne zdarzają się bardzo rzadko.–Wiem – rzekł chłopiec.– Dlatego pomyślałem, że to bardzo dziwne.Potem próbowałem uruchomić te same programy na innych maszynach w szkole.I błędy… no, już się nie powtarzały.–Proszę, proszę – powiedział Tony Mott.– Trapdoor ma feler.Gillette pokiwał z uznaniem głową.–Świetnie, Jamie.Chyba znalazłeś to, czego szukaliśmy.– Jak to? – zapytał Bishop.– Nie rozumiem.–Żeby namierzyć Phate’a, musieliśmy zdobyć numer seryjny i telefoniczny jego komórki.–Pamiętam.–Jeżeli będziemy mieli szczęście, dzięki temu je zdobędziemy.Znasz dokładne daty i godziny, w których zawieszał się komputer? – spytał Jamiego Gillette.Chłopiec zajrzał do notatnika i pokazał hakerowi odpowiednią stronę.Wszystkie przypadki błędów systemu zostały skrupulatnie odnotowane.–Dobrze.Zadzwoń do Garvy’ego Hobbesa – zwrócił się do Tony’ego Motta Gillette.–I przełącz na głośnik.Mott spełnił prośbę i po chwili połączono ich z szefem zabezpieczeń Mobile America.–Cześć wszystkim – powiedział Garvy Hobbes.– Wpadliście na trop naszego łobuza? Gillette spojrzał na Bishopa, który dał znak, że ustępuje mu pola.–To nowoczesna policyjna robota – powiedział detektyw.– Ja się już na tym nie znam.–Mógłbyś spróbować swoich sztuczek, Garvy – powiedział Gillette.– Jeżeli podam cidokładne daty i godziny, w jakich w jednym z waszych telefonów nastąpiłasześćdziesięciosekundowa przerwa między dwoma połączeniami z tym samym numerem,będziesz mógł zidentyfikować ten telefon?–Hm.To coś nowego, ale co tam, spróbuję.Podaj mi daty i godziny.Gillette spełnił jego prośbę, a Hobbes powiedział:–Nie rozłączaj się.Zaraz się odezwę.Haker wyjaśnił wszystkim, co robi: gdy komputer Jamiego się zawieszał, chłopiecmusiał restartować maszynę, żeby wrócić do sieci.Trwało to około minuty.Oznaczało to, że komórka Phate’a miała przerwę takiej samej długości, a morderca musiał ponownie włączać swoją maszynę i logować się.Porównując dokładny czas zawieszeń komputera Jamiego z czasem, w jakim telefon działający w sieci Mobile America rozłączał się i znów łączył, mogli zidentyfikować aparat Phate’a.Pięć minut później w głośniku usłyszeli kowboja z działu zabezpieczeń.–Zabawne – powiedział wesoło.– Mam.– Po chwili dodał z nutką niepokoju i podziwu w głosie: – Ale dziwne, że jego telefon ma nieprzydzielone numery.–To znaczy, że Phate dostał się do zabezpieczonej niepublicznej centrali i ukradł numery – wyjaśnił Gillette.–Nikt się jeszcze nie włamał do naszej płyty głównej.Jakiś niesamowity gość z niego.–To akurat wiemy – mruknął Frank Bishop.–Dalej korzysta z tego telefonu? – spytał Shelton.–Od wczoraj nie.Zwykle jest tak, że jeśli złodziej impulsów nie korzysta ze skradzionego aparatu przez dwadzieścia cztery godziny, to znaczy, że zmienił numery.–Czyli nie można go namierzyć, kiedy znów będzie online? – zapytał zawiedziony Bishop.–Zgadza się – potwierdził Hobbes.Jednak Gillette, wzruszając ramionami, powiedział: – Domyślam się, że zmieniłnumery, kiedy się zorientował, że jesteśmy na jego tropie.Ale możemy przecież zawęzić pole poszukiwań do terenu, z którego dzwonił w ciągu ostatnich kilku tygodni.Mam rację, Garvy?–Jasne – odparł Hobbes.– W swoim rejestrze mamy numery komórek, z których pochodzą wszystkie nasze połączenia.Większość połączeń tego telefonu przyszła z komórki 879.Czyli Los Altos.Zawęziłem jeszcze bardziej pole na podstawie danych z MTSO.–Z czego?–Z centrali sieci komórkowej – wyjaśnił Gillette – która monitoruje sektory, czylimoże ustalić, skąd ktoś dzwoni.Z dokładnością do mili kwadratowej.Hobbes roześmiał się i spytał ostrożnie:–Jak to jest, panie Gillette, że zna pan nasz system tak dobrze jak my?–Dużo czytam – odparł kpiąco haker i poprosił: – Podaj współrzędne.Mógłbyś określić, o które ulice chodzi?–Jasne.– Hobbes wyrecytował nazwy czterech skrzyżowań, a Gillette zaznaczył punkty na mapie i połączył je.Wyszedł trapez pokrywający sporą część Los Altos.– Jest gdzieś tutaj.– Postukał w mapę.W obrębie zaznaczonego obszaru było sześć nowych osiedli, których adresy podała im rada planowania przestrzennego Santa Clara.Lepiej niż dwadzieścia dwa, ale i tak za dużo.–Sześć? – spytała rozczarowana Linda Sanchez.– Mieszka tam ze dwa tysiące ludzi.Nie możemy zawęzić bardziej?–Wydaje mi się, że tak – odrzekł Bishop.– Bo wiemy, gdzie robi zakupy.– Bishop pokazał na mapie osiedle znajdujące się w połowie drogi między sklepem Olliego z rekwizytami teatralnymi a „Muzyką i Elektroniką” Mountain View.Nazywało się Stonecrest.Wszyscy nagle bardzo się ożywili i przystąpili do działania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]