[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rycerze chcieli im zezwolić na budowę nowego domu, aby nie musiały się bać pająka albo żeby ów przez przypadek nie wydostał się w zamieszkanym domu; pomóc chciało również wielu sąsiadów, którzy nie mogli pozbyć się lęku przed potworem, przed którym tak okropnie drżeli.Ale stara babka nie chciała się zgodzić.Prawiła swoim wnukom: Tu pająk jest zaklęty przez Boga Ojca i Syna, i Ducha Świętego, póki te trzy święte imiona obowiązują w tym domu, póki w ich święte imię jada się i pije przy tym stole, poty są bezpieczni przed pająkiem i pająk mocno zamknięty w dziurze, i żaden przypadek nic tu nie zmieni.Tu przy tym stole, z pająkiem za plecami, nigdy nie zapomną, jak potrzebny im jest Bóg i jaki jest możny; w taki sposób pająk przypomina im o Bogu i musi, diabłu na przekór, przynosić im pożytek.Gdyby zaś odeszli od Boga, choćby to było ze sto godzin stąd, pająk mógłby ich znaleźć albo nawet sam diabeł.Dzieci zrozumiały to, pozostały w domu, wyrosły w bojaźni Bożej, a na dom spłynęło błogosławieństwo Pana.Chłopczyk, co był taki oddany matce, a matka jemu, wyrósł na okazałego mężczyznę, który był miły Bogu i ludziom i znalazł łaskę u rycerzy.Dlatego też był błogosławiony dobrami doczesnymi i nigdy nie zapomniał, że wyższy nad nie jest Bóg, nigdy też ich nikomu nie skąpił: pomagał innym w biedzie, tak jak pragnął, aby jemu pomagano w ostatniej biedzie, a gdzie jego pomoc była za słaba, tam był tym żarliwszym orędownikiem przed Bogiem i ludźmi.Miał mądrą żonę, i panowała między nimi niezmącona zgoda, stąd dzieci ich rozkwitały pobożnie, i oboje zasnęli łagodną śmiercią w późnym wieku.Jego rodzina kwitła dalej w bojaźni bożej i prawości.Tak nad całą rodziną ścieliło się błogosławieństwo boże, i szczęście gościło na polu i w stajni, a pokój wśród ludzi.Owa straszliwa nauka wstrząsnęła ludźmi, wiernie stali przy Bogu; cokolwiek czynili, czynili w jego imię, a gdzie kto mógł pomóc drugiemu, nie zwlekał.Od strony zamku nie działa im się żadna krzywda, doznawali natomiast wiele dobrego.Mieszkało w nim coraz mniej rycerzy, gdyż coraz sroższe boje staczano w krainie pogan i coraz bardziej potrzebna była każda ręka umiejąca szermować; tym zaś, którzy przebywali w zamku, duża sala śmierci, gdzie pająk zgładził tylu rycerzy i chłopów, przypominała każdego dnia, że Bóg z jednaką mocą karci każdego, kto od niego odchodzi, czy to będzie chłop czy rycerz.Minęło wiele lat w szczęściu i błogosławieństwie, i dolina rozsławiła się nad wszystkimi innymi.Domy ich były piękne, zapasy wielkie, niejedna moneta spoczywała w skrzyni, bydło było najokazalsze w górach i w dolinie, córki słynęły w całym kraju, a synowie byli wszędzie chętnie widziani.I ta sława nie więdła przez noc jak cienisty krzak Jonasza, lecz trwała z pokolenia na pokolenie; bowiem w tej samej bojaźni bożej co ojcowie żyli również synowie z pokolenia na pokolenie.Ale właśnie tak jak w gruszy, suto podlewanej, najbujniej rozrośniętej, leże się robak, toczy ją, zżera i uśmierca, tak i tam, gdzie błogosławieństwo boże najobficiej spływa na ludzi, robak dostaje się do błogosławieństwa, czyniąc z ludzi pyszałków i ślepców, tak iż wśród błogosławieństwa zapominają o Bogu, zapominają wśród bogactw o tym, kto je dał, i stają się podobni do Izraelitów, którzy, gdy Bóg pomógł zapomnieli o nim wśród złotych cielców.Tak więc po przeminięciu wielu pokoleń w dolinie zadomowiła się pycha i buta, obce kobiety wniosły i szerzyły jedno i drugie.Suknie stały się wspanialsze, widziało się błyszczące klejnoty, ba, pycha sięgała nawet po święte symbole, i zamiast żeby ich serca podczas modlitwy żarliwie zwracały się do Boga, wlepiano oczy chełpliwie w złote kulki własnego różańca.W taki to sposób nabożeństwo zamieniło się w przepych i dumę, serca zaś stwardniały wobec Boga i ludzi.Nie dbano o przykazania boskie, kpiono z jego służby, z jego sług: bowiem gdzie wielka rządzi pycha albo wielkie pieniądze, tam łatwo powstaje urojenie, że uważa się swoje zachcianki za mądrość, a tę mądrość za wyższą od mądrości Boga.Jak dawniej ludzie byli gnębieni przez rycerzy, tak teraz stwardnieli wobec czeladzi i ją gnębili, a im mniej sami robili, tym więcej wymagali od niej.Im więcej pracy domagali się od parobków i sług, tym bardziej traktowali ich jak nierozumne bydło i nie pamiętali o tym, że tamci też posiadają dusze, które należy ochraniać.Tam gdzie są wielkie pieniądze albo wielka pycha, tam zaczyna się budowanie, jeden buduje piękniej niż drugi, i podobnie jak dawniej budowali rycerze, tak teraz oni budowali, i jak dawniej dręczyli ich rycerze, tak teraz oni nie szczędzili ani czeladzi, ani gadziny, gdy ogarniał ich szał budowania [ Pobierz całość w formacie PDF ]