[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podsuwała mi pani co lepsze kąski.- Niech ci będzie na zdrowie.Naprawdę chciałam uregulować rachunek, więc podałam jej pieniądze.Odmówiła.Próbowałam jeszcze dwukrotnie i tyleż razy usłyszałam kategoryczne „nie".- Taka byłam zadowolona, że Erni ma dziewczynę, a jak ciebie poznałam, dopiero się ucieszyłam.Przykro mi, że tak to się potoczyło.Nie układa się temu mojemu synowi w życiu, oj nie układa.- A jakie było jego małżeństwo? - odważyłam się zapytać.- Bardzo dbał o Marcinka.Gdy się urodził, to wszystko przy nim robił, nie Iwona.A jak kiedyś chciałam pomóc przy kąpieli dziecka, to powiedział: „Mamo, ja mam większą dłoń od twojej, zobacz, cała główka Marcinka się w niej mieści".Dobry z niego chłopak, tylko ta wódka tak go wykańcza.- A z Iwoną jak mu się układało? - ponownie zahaczyłam o więzy małżeńskie, bo z poprzedniej odpowiedzi niczego się nie dowiedziałam.- Ona nie lubiła kuchni, w ogóle nie lubiła gotować.Często uciekała do rodziców, a Erni zostawał wtedy sam w domu, no i pił.A może ona uciekała, bo on pił? - pomyślałam.- Poza wódką jest jeszcze coś, co mi przeszkadza.Erni jest taki.jakby tu powiedzieć.- szukałam właściwego słowa, - taki zimny, a ja potrzebuję ciepła.- Ależ Martusiu, on nigdy nie był wylewny.Może Erni zaczął pić zbyt wcześnie i nie zdążyłwytworzyć w sobie czułości? A może jego psychika została spaczona przez alkohol i dlatego nie miał pozytywnych cech kształtujących jego osobowość? A może w miarę upływu lat nabył pewnych dyspozycji duchowych czy intelektualnych, ale były zbyt słabe, aby wytrzymać napięcia życia i wtedy wódka stała się panaceum na wszelkie problemy? Nie miało to teraz znaczenia.Miałam natomiast ochotę dowiedzieć się czegoś więcej o jego przeszłości.Nie chciałam jednak w oczach jego mamy wypaść na wścibską i ciekawską.Ociągając się wystałam i powiedziałam: - Dziękuję za wszystko.Na mnie już czas.Może zdążę na jakiś ostatni autobus na Stegny.- Gdzie ty dziecko po nocy będziesz się włóczyć? Wiesz jak jest niebezpiecznie w Warszawie.Spij u nas, dam ci drugą kołdrę.- Wykorzystała moment, w którym wstałam z łóżka i wyciągnęła z niego pakunek.- Połóż się obok Erniego i spróbuj zasnąć - powiedziała, wkładając w moje ręce zestaw czystej pościeli.Podróż nocą była mocnym argumentem, aby nie jechać.Stałam, jak zabłąkana owieczka i nie potrafiłam wyjść.Tobołek, który już trzymałam w ręce bardziej przybliżał mnie do tego, aby zostać.Zostałam.Obudzony rankiem Erni był zaskoczony, gdy zobaczył, że śpię obok niego.Wnikliwie mi się przyglądał.Wydawało mi się, jakby się nad czymś zastanawiał.Rozdział 60Leżałam na łóżku w akademiku i czyniłam sobie wyrzuty z niekonsekwencji tamtego wieczoru.Mijały prawie trzy tygodnie, a Erni milczał jak grób.Dziś wiedziałam, że wtedy popełniłam błąd - trzeba było wyjść albo nie zrywać z nim.Tłumaczyłam się przed sobą, że winne są emocje, bo miałam dosyć samotności.Byłam zrezygnowana i nie wierzyłam, że mój stan może się poprawić.Gdy w korytarzu zadzwoniłtelefon, wyczekiwałam, aż któryś z sąsiadów zza ściany odbierze go.Po trzech dzwonkach zerwałam się, aby sama odebrać.O dziwo, był do mnie.- Marta, chciałem cię przeprosić.Zachowałem się ostatnio jak szczeniak.Ale jak cię zobaczyłem wtedy rano w moim łóżku, to uznałem, że moje picie przestało ci przeszkadzać.No, ale dzwonię, bo.- zawahał się przez moment - tęsknię za tobą.- Ja za tobą też - powiedziałam ucieszona, że się w końcu odezwał.Zaprosił mnie do klubu studenckiego.Znajdował się w piwnicy akademika, który sąsiadował z „Brzozą", i od dawna chciałam z nim tam iść.Cieszyłam się, jak dziecko z prezentu.Nie postawiłam na ten wieczór żadnych warunków.Przyszedłlekko wstawiony i nie zaprzeczał temu.Musiał złożyć zamówienie, gdy rozglądałam się za wolnym miejscem, bo wkrótce kelnerka przyniosła do naszego stolika dwa kufle piwa.- Esperal już się rozpuścił, bo miałem najmniejszą dawkę - wyjaśnił szybko.Nie uwierzyłam mu.Wiedziałam, że zaszywa się różne ilości lekarstwa, a w zależności od dawki rozkładają się w różnym czasie.Wydawało mi się, że najkrótszy okres degradacji wynosi trzy miesiące.Erniemu minął raptem miesiąc.Odsunęłam swoje piwo [ Pobierz całość w formacie PDF ]