[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– No dobrze, 3XX24J; gdyby do tego doszło, z jakim uczuciem powitałbyś Provoniego? Nick zrozumiał logikę tych słów.– Ja bym… – zawahał się.– Provoni ruszył po pomoc w zniszczeniu tyranii.Ale skoro wszystkich wypuścicie i być może zniesiecie kategorię Podludzi; koniec z aresztowaniami… – Koniec z aresztowaniami – potwierdził Bar- 8 173nes.– Literatura cordonowska będzie mogła swobodnie kursować.Otrząsnąwszy się, Gram począł się wiercić, unosząc się i rozkopując pościel, wreszcie udało mu się przyjąć pozycję siedzącą.– Wzięliby to za oznakę słabości.– Pogroził palcem Nickowi, a potem, bardziej stanowczo, Bar-nesowi.– Doszliby do wniosku, że zrobiliśmy to mając świadomość nadchodzącej klęski.Cała zasługa przypadłaby Provoniemu! – Wpatrywał się w Bar-nesa z mieszanymi uczuciami; twarz mu falowała, ruchliwa i podniecona: – Wiesz, co by zrobili? Zmusiliby nas potem… – spojrzał trochę nerwowo na Nicka – do przeprowadzania uczciwych egzaminów do Służby.Innymi słowy, utracilibyśmy absolutną kontrolę nad tym, kto wchodzi do aparatu rządowego i kto z niego odchodzi.– Trzeba nam pomocy mózgowej – odparł Bar-nes, żując spłaszczony koniec kulkowego pióra.– Masz na myśli jeszcze jednego supermena o podwójnej mózgownicy, takiego jak ty? – Gram aż się zapluł.– Żeby mnie przegadał? Czemu nie zwołać pełnomocnego zebrania Nadzwyczajnego Komitetu Bezpieczeństwa Publicznego? Przynajmniej w ten sposób twój i mój rodzaj będą jednakowo reprezentowane.Barnes powiedział z namysłem: – Chciałbym, żeby sprowadzono tutaj Amosa lida.Aby usłyszeć jego opinię.Na zebranie Komitetu trzeba dwudziestu czterech godzin; Uda możemy 174 mieć tutaj za pół godziny… przebywa w New Jersey, gdzie pracuje nad Wielkim Uchem, jak pan wie.– Tego pierdolonego wroga Niezwykłych! Daj spokój, Barnes! Daj spokój, nie ma o czym mówić! Nigdy nie ulegnę opinii głowy w kształcie gruszki nabitej Bóg wie jakim śmieciem.– lid jest dziś czołowym intelektualistą planety.Uznajemy go za takiego; wy także, rzecz jasna – oznajmił Barnes.– Próbuje odesłać mnie do lamusa.Usiłuje zniszczyć dwupodmiotowy system, który uczynił ten świat rajem dla… – trzęsąc się powiedział Gram.– A więc nie będą tracił czasu i po prostu otworzę obozy – przerwał mu Barnes.– Bez sugerowania się czyjąkolwiek opinią.– Wstał, odłożył notes i pióro, po czym wziął do ręki aktówkę.– Czyż nie mam racji? – pytał Gram.– Czyż on nie usiłuje podkopać znaczenia Niezwykłych? Czyż nie jest to rzeczywistym celem Wielkiego Ucha? – Amos lid jest jednym z niewielu Nowych, którzy wykazują jakiekolwiek zainteresowanie Starymi.Wielkie Ucho dałoby im równorzędne możliwości, zdolności dorównujące pańskim; to by ich wciągnęło do struktury władzy.Obywatel 3XX24J – a raczej jego syn, mógłby przejść test na zdolności, znaleźć się w sekcji Specjalnych Uzdolnień, która przed laty zaprowadziła pana do rządu.I spójrzmy, jak wysoko pan zaszedł.Proszę mnie wysłuchać, Willisie.Starym trzeba zwrócić ich prawa, ale nie ma sensu tego robić, skoro zwyczajnie cierpią na brak, na cholerny brak umiejętności, wiedzy, uzdolnień, które my ma- 175 my.W rzeczywistości nie fałszujemy wyników testów: zgoda, czynimy tak od czasu do czasu – dokonujemy selekcji, jak zrobili Pikeman i Weiss w przypadku syna obywatela 3XX24J.To zły uczynek, choć nie zło.Zło polega na układaniu testu, który pan i ja potrafilibyśmy zdać, a on nie.Nie testujemy go podług tego, co on potrafi, tylko według tego, co sami potrafimy.Dostaje więc pytania z zakresu Teorii Aprzy-czynowości Bernharda, której żaden Stary nie rozumie.Nie potrafimy mu dać większej kory mózgowej – nie umiemy mu dać mózgu Nowego… jesteśmy jednak w stanie zaopatrzyć go w dodatkowe zdolności, które mogą to zrekompensować.Jak w pańskim przypadku.Jak w przypadku wszystkich Niezwykłych.– Patrzysz na mnie z góry – powiedział Gram.Wciąż stojąc, Barnes westchnął.I skłonił się.– No cóż, powiedziałem wszystko, co mogłem powiedzieć w tym momencie.To był trudny dzień.Nie skontaktuję się z Amosem Udem; po prostu zrobię swoje i każę otworzyć obozy.To będzie moja własna decyzja; wyłącznie moja.– Znajdź Amosa Uda; sprowadź Amosa Uda – zgrzytnął zębami Gram i obrócił się na łóżku tak, że pod ich stopami zadrżała podłoga.Zerknąwszy na zegarek, Barnes powiedział: – Dobrze.W ciągu paru najbliższych dni uda się to na pewno.Ale trzeba czasu, żeby go ściągnąć… – Mówiłeś pół godziny.Barnes sięgnął do jednego z telefonów na biurku Grama.176–Czy można?–Jasne – odparł z rezygnacją Przewodniczący.W czasie, kiedy Barnes przeprowadzał rozmowę, Nick pogrążył się w zadumie, spoglądając z wielkiego okna pokoju, łączącego biuro i sypialnię, na miasto dookoła niego, na miasto ciągnące się kilometrami – setkami kilometrów.– Zastanawiasz się nad sposobem przekonania mnie, że masz pierwszeństwo do Charlotte – odezwał się Gram.Nick skinął głową.– Masz je – powiedział Gram.– Ale to bez znaczenia, bo jestem, kim jestem, a ty jesteś, kim jesteś.Oponiarzem.A propos, ustanawiam prawo przeciw temu.Od poniedziałku stracisz pracę.– Dziękuję.– Zawsze miałeś wyrzuty sumienia – ciągnął Gram.– Uwalniam twój umysł od poczucia głębokiej winy.Martwiłeś się o ludzi prowadzących szmermele z lipnym bieżnikiem.Lądujących.Zwłaszcza lądujących.To pierwsze uderzenie w ziemię.– Zgadza się.– Teraz znowu myślisz o Charlotte i kombinujesz, jak ją stąd wydostać.I w tym samym czasie po raz tysięczny zadajesz sobie pytanie, jak postąpić z punktu widzenia etyki… możesz dać sobie z tym spokój i wrócić do Kleo i Bobby'ego.I postarać się o drugi test dla syna… – Znowu ją zobaczę – powiedział Nick.XVIIOjcowie, myślał Thors Provoni.Tak, to są ojcowie, ci 8.To tak, jakby udało mi się skontaktować z Urvaterem, Ojcem przedwiecznym, twórcą Kosmosu.Niepokoją się i martwią, ponieważ coś się psuje w naszym świecie; troszczą się; wyczuwają; wiedzą, w jak rozpaczliwej jesteśmy potrzebie i co czujemy; wiedzą, czego nam trzeba.Zastanawiał się, czy wszystkie trzy wiadomości dotarły do kompleksu drukarni przy Szesnastej Alei, gdzie mieściło się radio oraz telewizyjne urządzenia nadawczo-odbiorcze Podludzi.I czy nie przejęli ich stronnicy rządu.A jeśli je przejęli, zadawał sobie pytanie, to co zrobili? Czystkę.Najprawdopodobniej.Ale nie na pewno
[ Pobierz całość w formacie PDF ]