[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Goblin uderzył pierwszy, jego pałka pękła w zetknięciu z solidną tarczą Bruenora.Głupi goblin wpatrywał się z niedowierzaniem w złamaną broń, po czym podniósł wzrok na krasnoluda, akurat by zobaczyć topór pomiędzy swymi oczyma.Na prawo od krasnoluda błysnęło, strasząc krasnoluda i pozbawiając go przyjemności.Zdał sobie jednak sprawę, że to robota Catti-brie i cztery metry dalej zobaczył ofiarę, przybitą do kamiennej podłogi drżącą strzałą o srebrnym drzewcu.- Cholernie dobry łuk - mruknął krasnolud i spoglądając z powrotem na swoją córkę, zauważył wdrapującego się na platformę goblina.- O niedoczekanie twoje! - krzyknął krasnolud, biegnąc w stronę platformy i rzucając się na nią.Pojawił się przy stworze, gotów do wymiany ciosów, kiedy kolejny błysk zmusił go do odskoczenia.Goblin wciąż stał, spoglądając na swą pierś, jakby spodziewał się tam znaleźć wystającą z niej strzałę.Trafił jednak na dziurę, przez obydwa płuca.Goblin wsadził do środka palec, w śmiesznej próbie zatamowania upływu krwi, po czym padł martwy.Bruenor oparł dłonie na biodrach i spojrzał stanowczo na swą córkę.- Hej, dziewczyno - odezwał się ganiąco.- Zabierasz mi całą zabawę!Palce Catti-brie zaczęły naciągać cięciwę, lecz uspokoiła się natychmiast.Bruenor zaczął się zastanawiać nad zagadkowym czynem dziewczyny, po czym zrozumiał, gdy goblińska pałka uderzyła go silnie w tył głowy.- Zostawiłam go dla ciebie - powiedziała wzruszając ramionami Catti-brie, była to słaba wymówka, zważywszy na błysk w ciemnych oczach Bruenora.Bruenor nie słuchał.Podniósł gwałtownie tarczę w górę, blokując następny przewidywalny atak, i obrócił się, trzymając przed sobą topór.Goblin wciągnął brzuch i odskoczył na palcach nóg.- Za blisko - powiedział mu krasnolud, z uprzejmości używając jego własnego języka, a jego słowa okazały się prawdziwe, gdy goblinowi zaczęły się wylewać wnętrzności.Przerażony stwór spojrzał niedowierzająco.- Nie powinieneś był mnie atakować, gdy nie patrzę - to były całe przeprosiny, jakie mógł otrzymać od Bruenora Battle-hammera, i drugie trafienie, wymierzone w szyję goblina, zdjęło mu głowę z ramion.W związku z tym, że platforma była wolna od wrogów, zarówno Bruenor, jak i Catti-brie, odwrócili się w stronę ogólnej bitwy.Catti-brie podniosła łuk, lecz nie widziała sensu w wypuszczaniu kolejnych strzał.Większość goblinów uciekała, lecz wojska Dagny znajdowały się w całej komnacie, nie miały więc gdzie umykać.Bruenor zeskoczył na dół i ustawił swe oddziały w zorganizowany pościg.Niczym wielka, klapiąca paszcza, krasnoludy zaczęły miażdżyć hordę goblinów.ROZDZIAŁ 4KRASNOLUDZKA ZABAWKADrizzt przemykał cichym tunelem, zostawiwszy za sobą zgiełk szalonej bitwy.Drow nie obawiał się, wiedział bowiem, iż jego cień, jego Guenhwyvar, biegła cicho niedaleko przed nim.Bardziej troskało go to, że Regis trzymał się uparcie jego pleców.Na szczęście halfling poruszał się równie cicho jak drow, równie dobrze trzymając się cieni, i nie wydawał się niedogodnością.Konieczność ciszy była jedyną rzeczą, jaka powstrzymywała Drizzta przed natychmiastowym wypytaniem halflinga, bowiem jeśli natknęliby się na bandę goblinów, Drizzt nie wiedział, jak Regis, który nie był wyszkolony do walki, trzymałby się z dala od niebezpieczeństwa.Z przodu czarna pantera przystanęła i spojrzała na Drizzta.Kocica, czarniejsza niż ciemność korytarzy, prześlizgnęła się następnie przez otwór i weszła do znajdującej się z boku groty.Za wejściem Drizzt usłyszał nie dające się z niczym pomylić warkotliwe głosy goblinów.Drizzt zerknął w tył na Regisa, na czerwone kropki wskazujące jego wyczuwające ciepło oczy.Halflingi również potrafiły widzieć w ciemności, jednak zdecydowanie nie tak dobrze jak drowy i gobliny.Drizzt podniósł jedną rękę w górę, wskazując Regisowi, by poczekał w korytarzu, po czym pomknął w przód ku wejściu [ Pobierz całość w formacie PDF ]