[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet Helen pytała Grega, jak długo jeszcze zamierza obarczać się odpowiedzialnością za to, co się stało.A teraz chciała wiedzieć, co wydarzyło się w Szkocji.Wydarzyła się Fiona.Czarodziejka, która przyjęła pod swój dach i pielęgnowała w chorobie nieprzytomnego z gorączki nieznajomego.Fiona, która wyglądała tak krucho, a miała niespożyte siły.Święcie przekonana w swej naiwności, że uwiodła Grega.A może i uwiodła.Fiona, która obudziła w nim coś, co jak sądził, już dawno w nim umarło.I od tej pory prześladowały go dwie kobiety.Jedna, która nigdy nie wróci, i druga, zbyt daleka i nazbyt odmienna, by mogła zaistnieć w jego życiu.Co nie znaczyło oczywiście, że pragnął, by w nim zaistniała.Nie chciał już nigdy czuć się tak bezbronnym.Doświadczyć takiego bólu i poczucia straty.Wyjechał, nie mówiąc Fionie nic o sobie.Nie było powodu, by do niej wracać.Kiedy Greg zdołał wreszcie zasnąć, znowu przyśniła mu się Jill.Przyszła do niego i próbowała go pocieszyć.Chciał się przed nią tłumaczyć, ale z uśmiechem pokręciła głową.Wyglądała na szczęśliwą.Powiedziała, że niczego nie żałuje.Że go kocha.Że pragnie jego szczęścia.Prawdziwego szczęścia.- Już czas, żebyś pozwolił mi odejść - szepnęła.- Jest mi dobrze.Musisz nauczyć się żyć beze mnie.Pocałowała go po raz ostatni i odeszła.Oddalała się od niego, stawała się coraz mniejsza i mniejsza, aż wreszcie całkiem zniknęła.ROZDZIAŁ 12Greg wysiadł z metra i przedzierał się przez tłum, by dotrzeć do restauracji, w której umówił się z Kelly MacLeod.Był już w Nowym Jorku od dwóch tygodni, ale nie udało mu się wrócić do codziennej rutyny.Z dnia na dzień stawał się bardziej niespokojny.Erotyczne sny o Fionie sprawiały, że budził się rano rozdygotany, w stanie skrajnego podniecenia.Po kilka razy dziennie łapał się na tym, że o najdziwniejszych porach sięga po telefon, żeby choćby usłyszeć jej głos.Kelly MacLeod oddzwoniła do niego wczoraj.Jej głos przypomniał mu Fionę, chociaż nie było w nim śladu szkockiego akcentu.Teraz Greg miał się z nią spotkać, żeby przekazać jej ostatnie informacje, których nie zamieścił w raporcie.Wszedł do restauracji i natychmiast dostrzegł ją przy stoliku pod oknem.W pełnym świetle rzuciły mu się w oczy wyraźne podobieństwa: ten sam owal twarzy, długa, smukła szyja i drobna budowa jak u dziewczyny, która każdej nocy nawiedzała go we śnie.Kiedy panna MacLeod odwróciła się i spojrzała na Grega, bardziej uwidoczniły się różnice.Oczy jego klientki były ciemnoniebieskie, a nie zielone jak morze.Włosy, choć równie jedwabiste, jak Fiony, były jasnoblond, bez śladu rudego odcienia.Greg odsunął krzesło i usiadł.- Mam nadzieję, że nie czekała pani zbyt długo.Uśmiechnęła się, ale z jej oczu wyzierał smutek, którego w nich nie było podczas poprzedniego spotkania.A może wówczas nie przyglądał jej się tak dokładnie?- Niech pan zajrzy do menu, to złożymy zamówienie.Ja już wybrałam.- Muszę pani powiedzieć o czymś, co pominąłem w raporcie - stwierdził Greg, kiedy przyjęto od nich zamówienie i podano im aperitify.- Tak? O Douglasie i Moirze?- Nie.Niestety, jeśli o nich chodzi, wyczerpałem wszelkie możliwości śledztwa.Adwokat udzielił mi pewnej informacji, którą moim zdaniem ma pani prawo poznać.- To znaczy?- Jest pani jedną z trojaczków, które przyszły na świat tamtego wieczoru.i chyba wiem, gdzie mieszka jedna z pani sióstr.Kelly wpatrywała się w niego z niedowierzaniem.- Twierdzi pan, że jestem jedną z trojaczków?- Tak.- I nie zatrzymano nas razem?- Adwokat twierdzi, że postanowili wraz z doktorem was rozdzielić, by zapewnić wam bezpieczeństwo.- Ze względu na tego krewnego, przed którym uciekła moja matka - powiedziała Kelly w zamyśleniu.- Właśnie.- Powiedział pan, że wie, gdzie mieszka jedna z nich.Ale nie obie?- Szukałem jedynie pani rodziców.Tuż przed wyjazdem ze Szkocji dowiedziałem się od siostry lekarza który odebrał poród, że adoptował on dziewczynkę urodzoną tego samego dnia, co pani.Sądzę, że jego córka Fiona MacDonald, jest pani siostrą.- Powiedział jej pan o tym?- Nie mam do tego prawa.To pani jest moją klientką.Przekazuję pani tę informację, a pani sama zdecyduje, co z nią zrobić.Kelly była bardzo poruszona.- Siostra - szepnęła.- Mam siostry, o których istnieniu nic nie wiedziałam.Moje życie staje się coraz dziwniejsze.Przyniesiono zamówione dania, więc zajęli się jedzeniem, nie rozmawiając o sprawie.- Proszę mi opowiedzieć o Fionie MacDonald - poprosiła Kelly przy kawie.- Czy pan ją widział?- Nie tylko ją widziałem, ale ponad tydzień mieszkałem w jej domu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]