[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wreszcie! W końcu znalazł się pracownik, który potraktował ją z taką samą obojętnością jak wszystkich innych.Szybko jednak miała się przekonać, że dorosły antypatyczny jest znacznie gorszy niż dorosły opiekuńczy.Antypatyczny przypadek dorosłego nie bierze bowiem pod uwagę niczego, co nie jest stanowione przez prawo, a prawo mówi, że niepełnoletni nie istnieją, jeśli ich istnienia nie potwierdzą dorośli.–Nie masz co się tu pokazywać bez opieki dorosłego, który weźmie za ciebie odpowiedzialność – powiedział, zwracając jej bilet.Na nic zdała się wymyślona przez Anaíd, wyciskająca łzy z oczu historia – niewiele zresztą różniąca się od prawdziwej – która miała przekonać pracownika linii lotniczych, że jest biedną, najbardziej samotną na świecie dziewczynką i musi koniecznie zmienić datę wylotu widniejącą na bilecie, ażeby wcześniej, niż zakładał pierwotny plan, udać się do Katanii, gdzie czekają na nią wierne przyjaciółki.–Następny! – brzmiała lakoniczna odpowiedź pracownika.Fatalny przypadek.Anaíd odwróciła się i wyszła z biura z nadzieją spotkania jakiegoś dorosłego z instynktem opiekuńczym, który wzruszyłby się, słuchając jej historii, i wyciągnął do niej pomocną dłoń.Bez skutku.Oto znalazła się w kosmopolitycznym świecie nieufnych, pełnych obaw i zestresowanych dorosłych, którzy na widok zbliżającej się do nich dziewczynki, odwracali wzrok i zmieniali kierunek marszu.Co robić?Anaíd zgłodniała, zaczynała odczuwać zmęczenie i martwić się, gdzie mogłaby spędzić najbliższą noc, gdyby nie udało jej się wsiąść do samolotu.Ale czekało ją spotkanie z innym typem dorosłego: dorosłym ciemiężycielem.Ponieważ coraz bardziej sprawiała wrażenie opuszczonej, od razu zwróciła na siebie uwagę agenta ochrony.–Dokumenty.Anaíd nie potrafiła opanować drżenia.Policjant, jak rasowy pies gończy, wyczuł ofiarę i błysnął złowieszczym kłem.–Za mną, proszę.Anaíd poczuła się, jakby wpadła we własne sidła.Lecz dokładnie w tej chwili, gdy policjant ścisnął ją za ramię, usłyszała głos, który jeszcze kilka godzin wcześniej absolutnie by jej nie uszczęśliwił, a który teraz rozbrzmiał jak niebiańska muzyka.–Anaíd!Ciotka Criselda, przebrana w kostium prezenterki telewizyjnej, przecięła jej drogę, chwytając łapczywie powietrze, i osaczyła policjanta z przyklejonym do ust uśmiechem Supermena.–Anaíd, dziecko, w końcu! Dziękuję panu za odnalezienie mojej małej!Anaíd po tysiąckroć wolała opiekuńcze ramiona Criseldy aniżeli złowieszcze szpony policjanta, schowała więc głowę pod cynobrowy żakiet ciotki, przesiąknięty odurzającym zapachem perfum, najpewniej równie eleganckich, jak kostium, który miała na sobie.–Zna ją pani?–No oczywiście, jestem jej ciotką.Podróżowałyśmy razem, ale przez to tragiczne oznakowanie lotniska dziewczynka mi się zgubiła i szukam jej już od kilku godzin.Anaíd nie sprostowała wersji ciotki Criseldy, a policjant, czy to w związku z jej ubraniem, zapachem, czy też wylewnym powitaniem, nawet nie zażądał dokumentów.Odwrócił się tylko na pięcie i rzucił:–Na przyszłość proszę bardziej uważać.Anaíd stała jak wryta pośrodku lotniskowego holu.Widziała, że policjant zdążył się już oddalić i domyślała się, że ciotka ma w zanadrzu wyrzuty i pretensje, które zaraz posypią się na jej głowę.Tymczasem ciotka Criselda, cała roztrzęsiona, skierowała w jej stronę następujące słowa:–Nie zadawaj żadnych pytań, a przede wszystkim nie pytaj o to, o czym myślisz.I co było najgorsze.Anaíd natychmiast zaczęła się zastanawiać, o co takiego miałaby nie pytać.Pierwsze pytanie, jakie przyszło jej na myśl gdy tylko dostrzegła ciotkę, brzmiało: co ciotka tu robi, w dodatku tak wystrojona?–Nie mogę o nic pytać? Nie mogę ci zadać jednego głupiego pytania?Criselda przyłożyła jej dłoń do ust i pospiesznie pociągnęła za sobą w stronę ubikacji.–Wybij to sobie z głowy!Ale Anaíd właśnie o tym pomyślała, na tyle intensywnie, że kilka metrów przed wejściem do toalety usłyszała krzyk ciotki:–Och, nie!W jednej chwili spowił ją biały, gęsty dym.Gdy chmura się rozproszyła, Criselda nie miała już na sobie kostiumu, znikło też uczesanie, buty na obcasie i torebka.Ku przerażeniu Anaíd poczciwa kobieta stała przed nią bosa i na wpół naga – jedynie w nocnej koszuli – z rozczochranymi włosami.Czym prędzej dotarła do łazienki dla pań [ Pobierz całość w formacie PDF ]