[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle obróciłem się do Abigail, która leżała po mojej prawej stronie, i przygniotłem ją ciężarem mojego ciała, a obok Achinoam oddychała ciężko.Wziąłem Abigail tak gwałtownie, że nie mogła ukryć bólu.Świadomość, że jest kobietą tak mądrą, budziła we mnie żarłoczne zwierzę, naginanie jej do moich brutalnych wymagań doprowadzało moją rozkosz do paroksyzmu.Przywarłem do jej ust i gryzłem je, jakbym chciał je pożreć.Bełkotała słowa, które tłumiły moje zęby.Wydała z siebie jęk.Wtedy czując, jak odnawia się moje pragnienie, wychodziłem z tego cudownie ciepłego gniazda i wracałem do Achinoam, którą brałem z niezwykłą słodyczą, obsypując ją słowami, których Abigail - jakże o tym wątpić? - słuchała cierpiąc.Ale nie protestowała.Kiedy skończyłem z tą pulchną kobietą, tak słodko głupią, poprosiłem, żeby wyszła.Chciałem pozostać sam na sam z jej towarzyszką.Achinoam bez słowa wyśliznęła się z namiotu.Świtało.Teraz Abigail znalazła się natychmiast na mnie.Jej język łaskotał moją szyję.Odepchnąłem ją.- Nie, wystarczy! Posłuchaj raczej.To postanowione, nie będziemy szli dalej w stronę pustym Paran.Wrócimy w stronę Gat i spróbuję ofiarować moje usługi królowi Filistynów.W przeciwnym razie zginę z ręki Saula.Leżąca obok mnie Abigail zesztywniała.Ciepła, dyskretnie pachnąca, milczała przez dłuższą chwilę.W końcu usłyszałem jej pełen rozsądku głos:- Saul oznajmił wobec Abnera i swoich wybranych ludzi, że więcej cię nie skrzywdzi.- Jest dwóch Saulów - powiedziałem z goryczą - i jeden powstaje przeciw drugiemu.Jeden nazywa mnie swoim synem, drugi ściga z zaciekłością, w której nie ma już nic rozsądku ani nic ludzkiego.Zapadło znowu milczenie.Świtało, ale po długim nocnym pochodzie obóz spał.Prawą ręką poszukałem ręki Abigail i uścisnąłem ją.Abigail była zawsze szczupła, z pozoru wątła, ale miałem w mojej dłoni wrażliwą dłoń kobiety o mocnej duszy.Przyszły mi do głowy piękne słowa, które mój syn, Salomon, przytoczył pewnego dnia w mojej obecności i których nauczyłem się na pamięć, piękne słowa, których mój zadziwiający syn, Salomon, nie wymyślił, lecz jedynie je powtórzył, składając hołd mojej drogiej Abigail, która nigdy nie przysporzyła mi zmartwień, obdzielała zaś stale darem swojej mądrości.,.Niewiastę dzielną któż znajdzie? Jej wartość przewyższa perły.Serce małżonka jej ufa, na zyskach mu wcale nie zbywa; nie źle, lecz dobrze mu czyni przez wszystkie dni jego życia.”Abigail odezwała się:- Czy zastanowiłeś się wyczerpująco nad skutkami swojego postanowienia?Z odrobiną rozdrażnienia odpowiadam:- Skąd to pytanie?- Niech mój pan nie gniewa się, zaraz mu odpowiem - powiedziała pochlebczyni.- Gdyż jest także dwóch Dawidów, chociaż niekoniecznie są to bracia skłóceni ze sobą.Jeden Dawid jest odruchem, drugi rozumem.Jeden piorunem, drugi rachunkiem.Który z tych dwóch postanowił oddać się Filistynom?Nic nie odpowiedziałem.Chwila milczenia, a potem rozważna, ale daleka od małostkowości Abigail ciągnie:- Wiele jest mądrego w postanowieniu, które na pierwszy rzut oka wydaje się niemądre.Oczywiście mój pan będzie musiał wyjaśnić dwie lub trzy sprawy.Po pierwsze, czy król filistyński przyjmie go nie upokarzając.Druga, zważywszy, jakie najświętsze posłannictwo zostało ci powierzone, czy uda się uniknąć, służąc wrogowi naszego ludu, szkodzenia temu ludowi, a więc pośrednio swemu posłannictwu?Znowu jej zapragnąłem.Rzuciłem się na jej ciało i bezlitośnie się z nim zmagałem.- Powiedz, co czujesz?- Potęga słońca rozbija ziemię - powiedziała z westchnieniem - ale zapładnia ją, a siła twojego przyrodzenia we mnie przywraca pełnię adamową.W naszej oazie słodkiej bliskości rozmawialiśmy później, zaspokojeni, aż skwar zakłócił sen obozu.Wieczorem wyjawiłem moje postanowienie Joabowi, który, choć nie spytałem go o zdanie, w milczeniu skłonił głowę (czyżbym dojrzał w jego surowych oczach błysk zdziwienia?), i pchnąłem do króla Gat dwóch wysłanników: „Powiecie Akiszowi, synowi Maoka, że Dawid, syn Jessego, zwycięzca Goliata w dolinie Terebin-tu, prosi go o opiekę i chce, wraz ze swą rodziną oraz sześciuset wojownikami, służyć mu.Zapewnicie go, że przysięgam w obliczu Odwiecznego, naszego Boga, iż nie szykuję żadnej zdrady”.Po odejściu wysłanników odbyłem rozmowę z Joabem i dowódcami oddziałów.Rozmawiałem z nimi szczerze i upewniłem się, że rozumieją mnie i pochwalają mój zamiar.Wysłannicy wrócili pięć dni później z tą odpowiedzią:- Akisz, syn Maoka, król Gat, pozdrawia Dawida, syna Jessego, i powiada: „Przybądź w pokoju wraz ze swą rodziną i swymi wojownikami, a zostaniesz przyjęty w pokoju”.W ten sposób znaleźliśmy się w umocnionym mieście na okrytej popiołem równinie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]