[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Może on ma rację, warto obejrzeć później, na spokojnie.Popatrzcie, tu na przykład… Czysty i kasowany, z tej samej matrycy, charakterystyczne uszkodzenie napisu…Dopiero po półgodzinie można było przystąpić do zasadniczej części programu.Emocje trochę przycichły.Czujnym wzrokiem wpatrzony w znaczki dziadek sięgnął po fajkę.— Słuszną uwagę uczyniłeś — zwrócił się do Rafała.— To jest pół sukcesu.Szampana się chyba nie doczekasz, bo reszta została rozproszona po świecie w sposób nieodwracalny.Szczęście, że chociaż tyle ocalało.— Dziadku, Barański to miał? — spytała z zachłanną niecierpliwością Janeczka.— I ten Barański to jest siostrzeniec tej starszej pani, do której kiedyś dotarłeś?— Ten sam.Trochę się zmienił przez trzydzieści lat, ale, jak widać, słusznie od początku żywiłem do niego antypatię.— Nie wiedziałeś, że to on? — zdziwił się Pawełek, oblizując łyżeczkę.— Przecież go znałeś w twarzy.Z klubu.— Wyobraźcie sobie, że nie.Zbieżność nazwisk mogła być przypadkowa, w końcu sam znam trzech Barańskich… A wygląd zewnętrzny nic mi nie mówił.Przed laty był chudym młodzieńcem i nosił długie włosy, nie poznałem go.Znałem go, oczywiście, nie tylko z widzenia, także ze słyszenia i wiedziałem, iż jest to osobnik wyjątkowo bezwzględny i brutalny w interesach, ale nic więcej.Wiedziałem także, że pieczątki ekspertów są fałszowane, ale nie miałem pojęcia, kto to robi.Nawet mi do głowy nie przyszło, że on jest tu główną sprężyną!— W dalszym ciągu jest? — zaniepokoił się Rafał.— Nie przestanie być?Dziadek trochę się zakłopotał.— Na jakiś czas na pewno przestanie, ale obawiam się, że odczeka bezpieczny okres i zacznie na nowo.Oczywiście będzie mu trudniej, bo środowisko jest zorientowane, ostrzega się przed nim nabywców…— A jakby go wsadzić do więzienia? — podsunęła z nadzieją Janeczka.— Chyba się nie uda.Dowody zdążył ukryć, albo zniszczyć, dochodzenie prawdy byłoby szalenie skomplikowane, a rezultat niepewny.— No dobrze, jak wobec tego udało ci się wydrzeć mu tę resztę kolekcji?Dziadek westchnął, pokręcił głową i popukał fajką w popielniczkę.— Poszedłem na kompromis — wyznał ze skruchą.— Wolał mieć spokój.Wiedział, że w tym wypadku ja też będę bezwzględny i nawet jeśli nie spowoduję sądownego skazania, narobię mu straszliwych kłopotów.Poza tym… tego właśnie nie rozumiem, miała na to wpływ jakaś historia z Pawełkiem.Nie dociekałem, bo myślałem, że dowiem się od was…Dziadek urwał i popatrzył pytająco.— To znaczy, że co? — spytała bardzo ostrożnie Janeczka po długiej chwili milczenia, w czasie której Rafał i Pawełek jedli tort tak, jakby od tygodnia nie mieli nic w ustach.Pawełkowi udało się nawet zakrztusić coca colą.— No cóż, powiedział, że idzie na ustępstwa pod warunkiem, że nie będę w to włączał mojego wnuka — wyjaśnił dziadek.— Między nami mówiąc, wcale nie miałem ochoty go włączać, podglądanie i podsłuchiwanie, to nie są zajęcia, którymi chciałoby się chwalić.Moja powściągliwość jest dość naturalna, ale nie wiem, skąd jego…Znów urwał i czyszcząc fajkę, pytająco spoglądał na wnuki.Wszyscy troje uświadomili sobie nagle z największą dokładnością, że nikt nie wtajemniczył dziadka w szczegóły owego podglądania i podsłuchiwania.O uwięzieniu Pawełka i innych wydarzeniach towarzyszących dziadek nie miał pojęcia.Myśleli, że wyjdzie to na jaw bez nich i byli tym nawet nieco zaniepokojeni, tymczasem okazuje się, że nie, zostało ukryte.Tylko głupi Barański o mało się nie wygadał… Dla Janeczki i Pawełka całkowite pominięcie tej kwestii było ze wszech miar upragnione, a Rafał milczał na wszelki wypadek.— Może chodziło mu także o to, że Pawełek był naocznym świadkiem? — zasugerowała Janeczka dyplomatycznie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]