[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Później będziemy się martwić o jego stan.Podniósł ciało i z trudem przerzucił je sobie przez ramię.— Czy możesz nas stąd przetransportować? - zapytała.Biorąc pod uwagę naturę tutejszych prądów, była pewna, że sama nie poradzi sobie z tym zadaniem.— Tutaj to zły pomysł.Podwójnie zły, jeśli mamy do czynienia z nieznanym czarnoksięstwem.- Ramirus wskazałna Colivara.- Postarajmy się najpierw oddalić nieco z tego przeklętego miejsca.- Dobrze.- Kamala nie śmiała się z nim kłócić.Z ciałem na ramieniu Ramirus ledwie zmieścił się w wyrzeźbionym przez siebie tunelu.Kamala widziała, jak ramię Colwara trze o skałę, rwąc materię rękawa, i wydało jej się, że słyszy słaby jęk mężczyzny.Był to dźwięk raczej zgrozy niż bólu.A co, jeśli to nie jest Colivar?, pomyślała nagle.Bez możliwości odczytania jego esencji nie mieli sposobu, by potwierdzić jegotożsamość.Równie dobrze mogła to być koza, którą spreparowano, by wyglądała jak on.Finalny kawał zrobiony ewentualnym wybawcom.Ale to jedyne żywe stworzenie, które wykryłam w tym miejscu.Więc tak czy inaczej, nie zostawimy go tutaj.W końcu dotarli do głównej komnaty.Światło Ramirusa rozszerzyło się i wypełniło całe pomieszczenie.Spróbował je związać, aby nie rozchodziło się na korytarze i nie zdradziło ich obecności, ale jego zaklęcie nie było doskonałe i kilka jasnych strumyczków sączyło się dalej.Nic dziwnego, że nie chciał wywoływać czarnoksięskiego transportu, dopóki nie oddalą się na bezpieczną odległość od Tefilatu.Jeden niewłaściwy ruch w wyczarowywaniu portalu, a ciało ryzykanta obryzga pół pustyni.— Kiedy tu przybyłem, wyciąłem tunel do wewnątrz, tak bym mógł ominąć wszelkie zabezpieczenia przy głównym wejściu - wyjaśnił.Mówił teraz cicho, niemal szeptem.Wżadnym innym miejscu nie musiałby tego robić; ufałby, że jego czarnoksięstwo przeszkodzi innym w podsłuchaniu go.-Możemy go wykorzystać do wyjścia.Odwrócił się w stronę otworu na drugim końcu komnaty i gestem zaprosił Kamalę, by szła za nim.Właśnie wtedy poczuła na plecach nagły dreszcz.Coś w komnacie się poruszyło.Ciche, sekretne, metafizyczne.Nie potrafiła nawet określić, skąd przyszła ta wiedza, ale znała swoje instynkty na tyle, by im ufać.Czy to Lazaroth?Myśl, że czarnoksiężnik może znajdować się w tym pomieszczeniu i obserwować ją nawet w tej chwili, wywołała falę mdłości.Lęk, wstyd i wstręt kotłowały się w jej kiszkach i przez chwilę musiała się bardzostarać, by nie zwymiotować.Niemal nienawidziła się za to, że jest taka słaba, nienawidziła siebie niemal tak bardzo, jak bardzo nienawidziła jego.Czy raczej jej.Położyła dłoń na ramieniu Ramirusa.Wzdrygnął się -Magistrowie zazwyczaj unikali kontaktu fizycznego.Ale nawiązała w ten sposób połączenie, przez które mogła skierować do niego wiadomość bez potrzeby rozmawiania.Lazaroth tu jest, skierowała w jego kierunku myśl.Niemal niedostrzegalnie skinął głową, by wskazać, że dostał wiadomość.Nie rozglądał się po komnacie w sensie fizycznym, ale była pewna, że robi to, posługując się czarnoksięstwem, próbując znaleźć wszelkie wskazówki co do położenia Lazarotha.Zadanie beznadziejne.Nawet Kamala nie mogła wyszukać Lazarotha w tej wielkiej, pustej przestrzeni, pozbawionej jakichkolwiek cech, na których można by się skupić.A Ramirus zupełnie nie miał doświadczenia w radzeniu sobie z mocą królowej.Pocieszało ją jedynie przekonanie, że Lazaroth nie chciałśmierci Colivara, co eliminowało niektóre zagrożenia.Ale nadal pozostawiało mnóstwo nieprzyjemnych opcji.Kamala wytężyła zmysły do granic możliwości i pospieszyła za Ramiruscm przez pomieszczenie, starając się złapać choćby najmniejszy zapach czarnoksięskich zamiarów, jakąkolwiek zmianę metafizycznej równowagi w otaczającej ich przestrzeni.Nagle bezpośrednio przed nimi rozpaliło się czarnoksięstwo.To światło oślepiało Kamalę.Zasłoniła oczy dłonią, przeklinając czułość swego Widzenia.Oczekiwała, że w każdej chwili Lazaroth uderzy.Ale nie zrobił tego.Światło przygasło.Albo to jej wzrok się dostosował.Wyjście znikło.Obrócili się szybko, by sprawdzić, co się stało z innymi wyjściami.Żadnego nie było.Skała zamknęła je wszystkie, tak jak ciało zamyka ranę.Pasma piaskowca biegły przez ściany w płynnej doskonałości, jakby człowiek nigdy ich nie przecinał.Nawet Widzenie Kamali nie mogło dostrzec miejsc, gdzie kiedyś znajdowały się drzwi.Wydawało się, że razem z Ramirusem stoi w sali, która nigdy nie miała - i nigdy nie będzie miała - wyjścia.Instynktownie przysunęli się do najbliższej ściany i oparli o nią plecami.„Możesz odciąć Magistrowi głowę jednym uderzeniem miecza, dopóki nie widzi on nadchodzącego ciosu", nauczał Ethanus.Czy Kostas nie zginął właśnie w ten sposób? W starciu z kimś innym niż Lazaroth nie narażą się na niebezpieczeństwo tego typu.Jego czarnoksięstwo byłoby widoczne, nawet gdyby sam pozostawał niewidoczny i gdyby cisnął w nich agresywnym zaklęciem, zostaliby ostrzeżeni chwilę wcześniej.Ale moc królowej Duszożerców zmieniła zupełnie współczynniki w tym równaniu.A Ramirus o tym nie wiedział.Będzie wystrzegał się konwencjonalnych sygnałów ostrzegawczych.Konwencjonalnego czarnoksięstwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]